środa, 22 września 2010

Biblia - najważniejsze przypowieści


1. Upadek pierwszych ludzi

Bóg stworzył świat, w którym panowało dobro. Pierwsi ludzie Adam i Ewa żyli w Edenie (biblijny raj) bez cierpienia i trosk. W  raju rosło drzewo poznania dobra i zła. Bóg zakazał spożywać z niego owoce. Jednak za namową szatana pierwsi ludzie sięgnęli po zakazany owoc. Bóg wygnał ich z Edenu i skazał na grzech pierworodny, na cierpienie, zło i śmierć.

2.Historia Kaina i Abla

Kain i Abel byli synami Adama i Ewy  . Kain był starszym bratem Abla. Kain złożył Bogu w ofierze płody ziemi, Abel zaś zwierzęta. Bóg wybrał ofiarę Abla. Kain z zazdrości zabił brata. Bóg go za to ukarał. Jego ziemia nie narodziła plonów. Musiał tułać się po świecie i został naznaczony znamieniem(kainowe znamię - zw. frazeologiczny)

3. Wieża Babel

Potomkowie Noego postanowili wybudować wieże, która sięgałaby do nieba. Bóg rozgniewał się i "pomieszał im języki", aby nie mogli się porozumieć. Ludzie nie dokończyli swego dzieła, rozproszyli się po ziemi.Bóg ukarał ich za pychę. Opowieść miała tłumaczyć, dlaczego ludzie posługują się różnymi językami. Do biblijnej opowieści nawiązuje związek frazeologiczny "wieża Babel" oznacza to bezład, zamęt, pomieszanie języków

4.Hymn o miłości

Fragment pierwszego listu do Koryntian znajdujący się w NT. To jeden z najpiękniejszych utworów o miłości. Autorem hymnu jest św. Paweł. Autor podkreśla znaczenie  i siłę miłości. Wychwala ją jako najpiękniejsze, największe, najważniejsze z uczuć, do jakich człowiek jest zdolny.

5. O synu marnotrawnym

Młodszy syn wyrusza w świat,  roztrwonił przeznaczony dla niego majątek, ale powrócił do ojca skruszony i żałował swojego postępowania. Ojciec przebaczył mu i cieszył się z jego powrotu. Starszy syn nie mógł tego zrozumieć, gdyż ciężko pracował,  a ojciec nigdy się tak nie radował i w taki sposób nie uczcił jego trudu. Ojciec wyjaśnił, że cieszy się, bo powrócił syn, którego uważał za straconego. Historia może być odczytana jako alegoria miłości Boga do każdego nawróconego grzesznika.

6. O miłosiernym Samarytaninie

 Pobity przez zabójców, człowiek leżał przy drodze, ale nikt nie udzielił mu pomocy. Dopiero Samarytanin opatrzył go i otoczył opieką. Historia dotyczy przekazania miłości bliźniego. Prawdziwym bliskim jest ten, co potrafi bezinteresownie pomóc innemu człowiekowi. Przypowieść mówi o litości, współczuciu,miłosierdziu i miłości. Samarytanin jest wzorem człowieka, który troszczy się o drugą osobę, poświęca się dla niej.


wtorek, 21 września 2010

Życie wampira 8

Mały, może dziesięcioletni chłopiec uciekał przez las. Słyszałaś okrzyki pogoni. To byli łowcy nadnaturali - najgorszy rodzaj banitów zamieszkujących pustkowia. Polują na wszystko, co można sprzedać, a krew nadnaturali, szczególnie dzieci, ma ogromną wartość dla wszystkich parających się magią.
Arachnidowy łowca wyskoczył przed dziecko. Azel!? Zagrodził mu drogę, jednak on był dobrze przygotowany, wolnym odnóżem sięgnął po strzelbę i wypalił do mężczyzny srebrnym śrutem. Morderczy szał przyćmił Twój umysł. Poczułaś jak Twoje ciało przechodzi przemianę i skoczyłaś. Pierwsze dwa odnóża oderwałaś gołymi rękoma. Chwilę później zielona posoka wylewała się z miękkiego podbrzusza pajęczaka.

W dwie minuty było po wszystkim, o tym co, rozegrało się w tym miejscu, świadczyły porozrzucane po lesie kończyny wszystkich możliwych ras.

- Lampart, poznaj swoją matkę..

Obudziłaś się z letargu w swoim schronieniu. Zimny, czerwony pot rosił Twe czoło. Pięć dni później przybył posłaniec. Przyniósł pakunek oraz karteczkę podpisaną: "Twój A."

....

- Witaj wampirku. - powiedział Sfinks, lądując naprzeciw Ciebie. - Masz ochotę na odrobinę sportu? - zapytała bestia, jakbyś miała wybór. Sfinks chwycił Cię w szpony i uniósł ponad wierzchołki drzew. Widok z powietrza upajał jak dobre wino.
Po kilku godzinach lotu dolecieliście do zbocza Góry Przemiany - to tu, podobno, było źródło nano-wirusa

- Czego tutaj szukamy? - zapytałaś. Odpowiedź zmaterializowała się przed Tobą w kakofonii rumoru i trzasków. - TToooo OOOONNNAAAA?! - zadudnił tubalnym głosem Kamienny Golem. - Nie wygląda na siłacza.
- Poradzi sobie z Tobą - zaśmiał się Sfinks. - Będziecie kruszyć kamienie siłą własnego ciosu. Wielkość głazu oczywiście będzie dopasowana do waszej wielkości. Zaczynajmy.

Pierwszym był duży kawałek granitu. Ramię Golema spadło na głaz ze świstem, by po chwili pod jego ręką ukazały się drobne, skalne odłamki. Nadeszła Twoja kolej. Twój głaz był mniejszy, w kształcie stożka. Ostrożnie ustawiłaś go w zagłębieniu skał, tak, by stał na czubku, i z całej siły uderzyłaś rękoma w przeciwległe końce. Kamień pękł równo na dwie połowy.
Następnym był krzemień. Golem bez wahania zamachnął się i rozbił go na drobne kawałki. Ty wzięłaś jeden z większych, płaskich kawałków, podeszłaś do skały i roztrzaskałaś krzemień o wystającą krawędź.
Ostatnią próbą miał być diament. Przed Golemem stał imponujących rozmiarów kamień.

- Poczekajcie - powiedziałaś - Szkoda tak pięknego kamienia. Weźcie ten. - podałaś im niezwykle regularny, malutki kamyk.

- Haaa, haaa, haaa - zadudnił Golem - Patrz, jak to się robi. - mówiąc to, opuścił swe ramie z potężną siłą na kamyk. Ten jednak wytrzymał uderzenie, za to na ręce pojawiła się siatka drobnych pęknięć. - Aaaarrrggghhh - zaryczał Golem.

- Chodźmy wampirku, zostawmy tego pyszałka z jego problemem. - zachichotał Sfinks. To był najdziwniejszy chichot jaki słyszałaś.
Polecieliście nad lasami. Świat wokół was roztaczał nieodparty urok. Odchodząc, Sfinks zostawił Ci niewielki upominek - Tobie się to bardziej przyda, przyjaciółko.

Życie wampira 7

Cała wyprawa przypominała dziecinny spacer. Nic interesującego się nie wydarzyło.

Już myślałaś, że będzie to stracony czas, gdy nagle poczułaś wstrząsy, ziemia zadrżała i rozstąpiła się pod Twoimi stopami.
Zwinnie przeskakiwałaś z jednego kawałka gruntu na drugi, by zaraz ratować się skokiem na sąsiedni występ. Spojrzałaś w otchłań pod swoimi stopami i zakręciło Ci się w głowie, a tylko zimna krew pozwoliła Ci nie spaść w czerń, która rozpościerała się pod Twoimi stopami. Chwilę później było już po wszystkim.

Gdy szłaś w kierunku miasta, zobaczyłaś refleks światła, odbijany przez jakiś przedmiot. Zapewne leżał pogrzebany pod ziemią, a niedawne trzęsienie odsłoniło skrywaną tajemnicę.

...


Pień drzewa, którego Troll używał jako maczugi, ze świstem opadł na miejsce, w którym jeszcze przed chwila stałaś. Rozpoznałaś te potwory. To były Trolle, których młode pokonałaś ponad rok temu na wyprawie. Musiały wyczuć Twój zapach jak przechodziłaś w pobliżu i postanowiły się zemścić.

Konary śmigały wokół Ciebie z ogromną prędkością, wzbijając kłęby kurzu za każdym razem, gdy chybiony cios trafiał w ziemię. Odskok, odskok, unik, cios. Rytm walki był monotonny. Powoli zaczynałaś odczuwać zmęczenie, czego nie można powiedzieć o Twoich przeciwnikach. Mimo wielu ran jakie im zadałaś, wydawali się nie zwalniać nawet na sekundę.

Nagle jeden z Trolli zachwiał się, wyraz zwierzęcego zdziwienia wykrzywił jego pysk, gdy ogromne cielsko padło martwe na ziemię.

Drugi Troll dołączył do swego towarzysza chwilę później.

Życie wampira 6

Szli za Tobą od samych bram Miasta. Nigdy ich dokładnie nie widziałaś, ale byłaś pewna, że tam są. Byli dobrzy, nigdy nie zgubili tropu na dłużej niż kilka minut, pomimo całych Twoich starań.

Niespodziewana ulewa, jeden z cudów nowych pór roku będących efektem masowego użycia broni jądrowej podczas III Wojny Światowej, pozwoliła Ci ich zaskoczyć. Szybki cios zrzucił głowę z ramion pierwszego, nim ten zdążył zareagować. Drugi stawiał opór tylko kilka sekund. Dopiero wtedy zauważyłaś, czym są Twoi prześladowcy - wilkołaki, przerażające bestie zdolne, po przemianie, stawić czoła wampirowi, za jedyną broń mając tylko własne szpony.

Wilcza przemiana to piękny i zarazem przerażający widok. Raz zdarzyło Ci się coś takiego widzieć, ale tylko z człowieka-wilka w człowieka. Teraz widziałaś drugą stronę wilkołackiej natury. W ciągu ułamków sekund stanął przed Tobą dwu i pół metrowy potwór. Ostateczna maszyna do zabijania.
Rozgorzała walka. Szybkie ciosy i jeszcze szybsze uniki. Po chwili było już po wszystkim. Wilkołak leżał na ziemi z podciętymi ścięgnami, czekając na kończący wszystko cios. Jednym szybkim uderzeniem zakończyłaś jego życie.

Gdy powoli wracał do ludzkiej postaci, zaskoczyło Cię straszne podobieństwo Twojej ofiary do Azela...


....


Sfinks! Wielki, paskudny, śmierdzący SFINKS!

Czemu właśnie Ciebie zawsze spotykają najgorsze bestie?!

- O, jaki śliczny, malutki wampirek - powiedziała bestia i uniosła Cię w wielkiej, zakończonej półmetrowymi szponami, łapie. - Mam Cię zjeść od razu czy odpowiesz na moją zagadkę? - zapytał potwór z rozbawieniem w głosie.

Zadawaliście sobie wzajemnie zagadki do świtu. Wraz z blaskiem pierwszych promieni Sfinks pogratulował Ci wiedzy i odleciał, zostawiając w nagrodę "niewielki" upominek.

Życie wampira 5

Już od początku miałaś wrażenie, iż szykują się kłopoty.
Została tylko godzina do świtu, a ty wciąż szukałaś dogodnego schronienia przed promieniami słońca. W końcu znalazłaś niewielką szczelinę, do której z trudem wpełzłaś. Cały dzień szalała burza piaskowa, na wieczór pogoda się uspokoiła, a Ty podjęłaś przerwaną podróż.

Po kilku godzinach natknęłaś się na człowieka przywalonego ciężkim głazem, wytężyłaś cały zapas nadnaturalnych sił i z trudem, ale udało Ci się uwolnić nieszczęśnika.
Wdzięczny człowiek zaprosił Cię do swego domostwa, byś przeczekała tam do zmierzchu. Gdy się żegnaliście, wręczył Ci rodzinną pamiątkę, małą szkatułkę, i poprosił, byś otworzyła ją dopiero po powrocie do Miasta.


....


Czemu właśnie Ciebie zawsze spotykają najgorsze bestie?!

- O, jaki śliczny, malutki wampirek - powiedziała bestia i uniosła Cię w wielkiej, zakończonej półmetrowymi szponami, łapie. - Mam Cię zjeść od razu czy odpowiesz na moją zagadkę? - zapytał potwór z rozbawieniem w głosie.

Zadawaliście sobie wzajemnie zagadki do świtu. Wraz z blaskiem pierwszych promieni Sfinks pogratulował Ci wiedzy i odleciał, zostawiając w nagrodę "niewielki" upominek.

Życie wampira 4

Odgłosy walki powoli cichły. Ciekawość jednak nie pozwoliła Ci przejść obok zdarzenia obojętnie.
Korzystając z osłony okolicznych skał, podkradłaś się do miejsca walki tylko po to, by zobaczyć, jak bandyci dorzynają ostatnich członków karawany.
Wędrowni handlarze podróżowali zawsze pod silną eskortą, jednak tym razem przecenili jakość swoich zbrojnych i zapuścili się zbyt głęboko w pustkowia.
- Ha ha, witaj Diego! - zawołałaś, witając przywódcę rabusiów. - Chyba musimy porozmawiać o tym, co tutaj miało miejsce.
Bandyci i rabusie nie mieli prawa wstępu do Miasta. Nie dalej jak kilka tygodni temu Diego z wielkim trudem odparł zarzuty o mordowanie niewinnych ludzi.
- Rozbijcie mój namiot i wnieście do niego tamtą skrzynię - zawołał Diego. To była miła, towarzyska rozmowa, zakrapiana alkoholem oraz wyborną krwią. Niedługo potem bandyci zwinęli obóz i odjechali, zostawiając po sobie skrzynię.

....

Dziwne... Marmurowa podłoga pośrodku pustkowia.
W samym centrum spirali, wyrysowanej na posadzce, stała kolumna, na której, jakby od niechcenia, ktoś położył tajemniczy pakunek. Jeśli to nie jest pułapka, to Ty nie jesteś wampirem.

Ostrożnie przeszukałaś okolicę, następnie zabrałaś się za sprawdzanie podłogi, centymetr po centymetrze. Nawet nie zauważyłaś, iż dziwnym trafem podążasz za wzorem. Dokładnie zbadałaś kolumnę z tajemniczym pakunkiem, znajdującą się w samym centrum marmurowej podłogi. Wszystko wydało Ci się być normalne, jednak w momencie, gdy spróbowałaś podnieść swoje trofeum, świat zawirował Ci przed oczyma.

Pustka, czerń, otchłań? Sama nie jesteś tego pewna. Wiesz tylko to, iż każda Twoja myśl formuje się w zestaw dziwnych znaków wybuchających feerią barw i powoli blednących.
"Gdzie ja jestem?" - pomyślałaś, i tym razem pojawiły się dwa zestawy znaków. Domyśliłaś się, iż widzisz swoje pytanie oraz odpowiedź. Czas mija nieuchronnie. Zadajesz pytania, otrzymujesz odpowiedzi. Jednak składnia dziwnego języka jest dla Ciebie całkiem obca. Powoli czujesz, że zaczyna Cię ogarniać szaleństwo. Śmierć! Tak, tylko w ten sposób uda Ci się stąd wydostać! Wyjmujesz nóż ...

Następnej nocy całe Twe ciało przeszył ból, ból jedyny w swoim rodzaju, ból ponownych narodzin w Ogniu Kuźni Siedmiu Dusz. Szydercze uwagi kapłanów długo jeszcze pobrzmiewały w Twej pamięci. 

poniedziałek, 20 września 2010

Życie wampira 3

Miłość, pożądanie, fascynacja, sama nie wiesz co to było.
Jednego jesteś pewna. Gdy zobaczyłaś Go, uciekającego przed stadem mutantów, wiedziałaś, że zaryzykowałabyś wszystko, nawet swoje nie-życie, by Go ocalić.

Sprawiłaś, że krew szybciej zakrążyła w Twoich żyłach, mięśnie nabrzmiały, a ścięgna zrobiły się bardziej elastyczne - i skoczyłaś! Głowa przywódcy sfory oderwała się od ciała z dziwną lekkością, słodko-lepki zapach krwi wypełnił Twe nozdrza chęcią zabijania.
Walczyliście szybko i skutecznie, ramię przy ramieniu, wampir i... wilkołak. Minęło kilka chwil - i było już po wszystkim.

Smak tej nocy na wiele kolejnych lat wyrył Ci się w pamięci. Dziwna, mistyczna poświata okolicznych głazów oraz światło, rzucane przez księżyc w pełni, nadały nadprzyrodzony urok chwili, która dla was przeciągnęła się w wieczność.
Następnego wieczoru obudziłaś się z dziwnym uczuciem, czułaś w Sobie nowe życie.
Przez kolejne sześć dni Twój towarzysz przynosił Ci upolowane zwierzęta byś mogła pożywić się ich krwią. Z każdym dniem to, co niemożliwe, stawało się coraz bardziej widoczne - nosiłaś w sobie nowe życie. Siódmego dnia nastąpił poród. Nic, co dotąd przeżyłaś, nie sprawiło Ci takiego bólu.. i nie napełniło taką radością.
Azel - bo tak miał na imię twój towarzysz, podał Ci niewielkie zawiniątko. Zobaczyłaś w nim wilcze dziecko, Twoje dziecko, z dwoma wampirzymi kłami. Zrozumiałaś wtedy, iż nie dane Ci będzie widzieć, jak Twoje dziecko dorasta. - Zabierz je do swoich - powiedziałaś, a oczy bezwzględnego łowcy wypełniły się krwawymi łzami.

Następnego wieczoru obudziłaś się już sama z krótkim liścikiem przyciśniętym prezentem.
Wiele lat później dowiedziałeś się, iż daleko na północy, wilkołak naznaczony przeznaczeniem zjednoczył okoliczne klany i razem stworzyli enklawę dla tych wszystkich, którzy nie chcieli żyć w Mieście. Dziwne są wyroki przeznaczenia.

Zycie wampira 2

W czasie dnia, gdy spoczywałaś w letargu, jakaś bezczelna ludzka szumowina ośmieliła się zakraść i ukraść Twoją sakiewkę. Wewnętrzny impuls kazał Ci się obudzić. Człowiek szybko wyskoczył z jaskini prosto w światło słońca i zaczął uciekać. Poczułaś szał pulsujący w Twej krwi, poczułaś żądze zemsty, skoczyłaś w światło!
Przebiegałaś od jednego skrawka cienia do następnego, słodki dym palonego ciała wypełniał Twe nozdrza, już po chwili unosił się nad Tobą obłoczek dymu. Zacisnęłaś zęby i parłaś naprzód, jeszcze dziesięć metrów i go dopadniesz. Skoczyłaś do przodu, chwyciłaś złodzieja i wciągnęłaś w cień pobliskich ruin.
Jego krzyki wypełniły ciszę spokojnego popołudnia.


...

Banici, mutanci, nad naturale. Na pustkowiach łączą się w bandy i polują na wszystko co ma jakąkolwiek wartość.

Ci jednak Ciebie nie zauważyli, byli zbyt zajęci szykowaniem napadu na jedną z pobliskich wiosek.
Szybko podjęłaś decyzję. Pobiegłaś do wioski i zażądałaś widzenia ze starszyzną. Wyglądało na to, że robisz się sławna, gdyż poznali Cię od razu. A jednak, mimo całych Twoich starań, nie udało Ci się przekonać ich do urządzenia zasadzki na bandytów. Większością głosów starszyzna postanowiła zapłacić okup.

Krzyki mordowanych mieszkańców towarzyszyły Ci w drodze powrotnej do Miasta.

Życie wampira 1

Stado zmutowanych pająków, zwanych przez okolicznych mieszkańców Za'Gif, polowało na Ciebie już od kilku godzin i nie zanosiło się na to, by przez kilka następnych miały dać Ci odpocząć.

Pierwsze krople deszczu przyjęłaś z ulgą, ale to było tydzień temu. Teraz bardziej przypominasz zmokniętego kota niż dumnego Wampira.
Udało Ci się schronić w przypadkowo odnalezionej jaskini. Początkowo. wydawało się ona być niewielką grotą, w rzeczywistości jednak była wielką pieczarą, której sufit wznosił się miejscami na wysokość ponad dziesięciu metrów. Na zewnątrz wciąż lejący się z nieba strumień wody nie zostawił w okolicy nawet jednej, suchej gałązki do rozpalenia ognia. Za to w głębi jaskini znalazłaś ślady po ucztach, jakie wyprawiał tutaj poprzedni właściciel. Jednak to nie to Cię zaniepokoiło. Nie wiedząc z początku, czemu przyglądasz się tak uważnie jednej z czaszek, dopiero po chwili zrozumiałaś. To była czaszka wilkołaka. Ktokolwiek nie zamieszkiwał tej jaskini, potrafił zabić te bestie jednym ciosem, a sądząc po stanie czaszki, mógłby pięścią wyburzać domy.

Nagle dźwięk dochodzący z zewnątrz przywrócił Cię do bardziej pilnych spraw dnia dzisiejszego. Po cichu zakradłaś się do wejścia i zaczaiłaś za potężnym stalagmitem. Musiałaś poczekać trochę ponad minutę, by przekonać się, co było w stanie poradzić sobie z wilkołakiem. W wejściu do jaskini stał Troll. Wysoki na jakieś trzy metry potwór, z parą monstrualnych siekaczy wystającą z pyska, dźwigał na ramieniu gruby konar, na oko mogący ważyć gdzieś trzydzieści kilogramów. Nic dziwnego, że tamta czaszka wyglądała jak po spotkaniu z młotem kowalskim. Pozwoliłaś potworowi wejść do środka i bezszelestnie zakradłaś się za niego. W chwilę potem było już po wszystkim. Trzy precyzyjne ciosy sprawiły iż Troll padł martwy nie wydawszy z siebie nawet dźwięku.

Coś jednak ciągle nie pozwalało Ci spokojnie odpoczywać. Jakiś wewnętrzny głos stale i wciąż powtarzał, że nie wszystko jest w porządku.
Dopiero po chwili zrozumiałaś o co chodzi. Jedna z pochodni, już wypalona, była wbita na wysokości ponad sześciu metrów, poza zasięgiem ramion dopiero co zabitego Trolla! Postanowiłaś nie przekonywać się, kto zamieszkiwał tą jaskinie.

Gdy oddalałaś się w kierunku Miasta, doszedł Cię ryk Trolla. Wygląda na to, że rodzice wrócili do domu.

Z. Herbert "17 IX"

Z. Herbert (1924-19980
poeta,dramaturg, eseista. Debiutował w 1956 r. tomikiem ''Struna światła'', później ogłosił zbiory : "Hermes, pies i gwiazda", "Studium przedmiotu", "Pan Cogito", "Napis".

17IX
Tytuł wiersza nawiązuje do ważnego dla Polski wydarzenia, wkroczenia wojsk radzieckich. Wiersz jest zadedykowany Józefowi Czapskiemu, malarzowi, publicyście, uczestnikowi wojny, więźniowi obozu w Starobielsku. Adresatem wiersza jest najeźdźca. Autor podkreśla bezbronność ojczyzny, do której bez problemu wkroczy nieproszony gość.W obronie ojczyzny wystąpią "synowie ziemi", "spiskowcy wolności". Herbert opisuje obraz wojny: łuny, wybuchy, zmęczeni dowódcy, poczucie klęski i samotności.W ostatniej strofie autor wskazuje na ważną dla przyszłych pokoleń kwestie - odpuszczenie win.

Iliada (krótko)

Epos- Homera; powstał w Grecji ok VIII w.p.n.e. Stanowi wybitne osiągnięcie literatury antycznej i jest źródłem wiedzy o kulturze Greków. Tytuł pochodzi od greckiej nazwy Ilion (Troja). Utwór składa się z 24 pieśni.Nawiązuje do mitu o wojnie trojańskiej. Homer przedstawia 49 dni z dziesiątego roku wojny, którą grecy pod wodzą Agamemnona toczyli z Trojanami.
Iliada
-klasyczny epos, rozpoczyna się inwokacją, w której autor zwraca się do bogini(muzy) z prośbą o pomoc w tworzeniu dzieła i określa jego temat (skutki Gniewu Achillesa)
Powodem gniewu Achillesa jest najpierw odebranie mu branki Bryzeidy przez Agamemnona. Dlatego Achilles nie bierze udziału w w alce, choć Grecy przegrywają. W starciu z Hektorem (syna króla Troi - Priama) ginie Patroklos - przyjaciel Achillesa. Rozgniewany i zrozpaczony Achilles powraca do wojny.W pojedynku zabija Hektora. Priam przychodzi do obozu Greków i prosi Achillesa o ciało swojego syna. Achilles wzruszony słowami Priama , zezwala na pogrzeb Hektora.
Zarówno Achilles jak i Hektor są zapalczywi, namiętni, odważni, nieugięci, ambitni, żadni sławy, waleczni, mężni. Charakteryzują się urodą i nadludzką siłą. Na ich losy ma wpływ fatum. W eposie występują także bogowie. Posiadają oni cechy ludzkie - ingerują w przebieg walki, sprzyjają lub szkodzą bohaterom, spierają się , kochają ,nienawidzą.
Styl Iliady jest podniosły, patetyczny poważny. Świat przedstawiony w utworze czasem wydaje się fantastyczny, ale realistyczne są opisy sytuacji. Autor niezwykle sugestywnie przedstawia emocje i uczucia bohaterów.






Biblia "Stworzenie świata i człowieka"

Teoria wyjaśniająca stworzenie wszechświata przedstawia stworzenie świata przez Boga. To właśnie on stworzył świat w 66 dni.
I dzień: niebo, ziemia, oddzielenie dnia od nocy( światło)
II dzień: oddzielił niebo od wody
III dzień: oddzielił ląd od wody, stworzył rośliny
IV dzień:stworzył słońce, księżyc i gwiazdy
V dzień:stworzył zwierzęta wodne i ptaki
VI dzień:stworzył zwierzęta lądowe i człowieka
VII dzień
: odpoczwał
Do fragmentu Księgi rodzaju opisującego stworzenie świata nawiązują m.in. Jan Kochanowski(hymn :Czego chcesz od nas Panie), Michał Anioł ( fresk :Stworzenie Adama), John Milton ( Raj utracony), Franciszek Karpiński
(Kiedy ranne wstają zorze), Juliusz Słowacki (Na drzewie zawisł wąż), Czesław Miłosz( Słońce), Stanisław Wyspiański (witraż :Bóg Ojciec- Stań się